niedziela, 28 lutego 2010

Po jakimś czasie.



Nie sądziłem, że tak będzie. Sądziłem, że będę publikować coś na tym blogu w miarę często no ale wychodzi czasem inaczej niż się chce. W dodatku nie mam za bardzo czego wrzucić do pokazania, tzn wrzucam dzisiaj dwie prace, które tu zrobiłem tak na szybko i potem jedna (ten ninja) będzie przenoszona w 3D. Ale niestety nie mam jak pokazać zdjęć z wystawy na której były moje prace bo robiłem je komórką a nie mam kabla.. Czasem to szlak mnie trafie z powodu tego jak przygotowywane są komórki. Różne ładnowarki, różne kabelki. Ludzie trochę standaryzacji i na świecie żyłoby się wygodniej. Chyba sprawiam wrażenie rozdrażnionego. No cóż, co by tu wiele nie mówić, taki też mam humor. Nie dość, że przez tutejszą parszywą pogodę nie pojechałem do Londynu, to tutejsza ilość zajęć i lenistwo wykładowców zakrawa o komedię. Zajęcia ma chyba 2 razy w tygodniu po godzinie - chodzę sobie jeszcze dodatkowo i próbuję wkręcić się jeszcze gdzieś "na lewo"- przynajmniej mam czas na swoje prace i imprezy.Wystawy w dziale fine art są tu totalnym losowym spontanem i dzięki temu wiele "prac" okazuje się niewypałami. W czwartek byłem na moich zajęciach dla umysłowo chorych (crits) i kiedy tak słuchałem o wszystkich pracach to wychodziło na to, że Alex (psor) ma 60% wpływu jak ta praca wygląda i jest prezentowana. Żadna praca nie jest podpisana ( dobrze że moje animacje mają napisy) wiec nie wiadomo za bardzo, kto tak na prawdę jest autorem. A na dodatek na odbiór pracy wpływa miejsce, które wybierane jest chyba drogą eliminacji. Coś na zasadzie "hmm, postawmy to tu, albo nie daj to pod okno będzie zupełnie inny odbiór". A kiedy coś okazuje się finalnie klapą to mówi się o tym, że zakłócenie tego odbioru jest intrygujące. Postaram się już więcej o tym nie pisać ale zaczynam z dumą nosić koszulkę z napisem "Nie jestem artystą". Trochę nowych ludzi się już przewinęło. Tajlandczycy, Chińczycy, Brytyjczycy ect ect. Sympatycznie bardzo. To akurat bardzo fajne doświadczenie. Fajnie byłoby tylko jakbyśmy zaczęli o czymś na serio rozmawiać a nie wyrzucać z siebie jakieś zdania grzecznościowe i informacyjne apropo nas samych. Myślę że to się w końcu zmieni i zaczniemy gadać na serio.

1 komentarz: